Rozdział 5
*Violetta*
Do sali wszedł lekarz.
- Witamy wśród żywych panie Verdas! –lekarz uśmiechnął się.
Leon nic nie odpowiedział. Lekarz wyszedł uradowany z sali. To
było jakieś dziwne. Nie wiedziałam o co chodzi. Ale byłam przejęta tym, że Leon
zapomniał o mnie.
- Leon? –zaczęłam, chciałam się upewnić.
- Kim jesteś? –zapytał.
- Viola. Nie pamiętasz mnie? Jestem twoją dziewczyną! Kocham
cię! –powiedziałam i się popłakałam.
- Nie płacz! –krzyknął
- Ja tylko żartowałem, proszę nie płacz, też cię bardzo
kocham!
- Co? –spytałam wściekła
- Obudziłem się ze śpiączki już w nocy ale nie chciałem ciebie
obudzić więc udawałem, przepraszam. –uśmiechnął się do mnie.
- Słyszałeś wszystko co mówiłam do ciebie kiedy myślałam, że
jesteś jeszcze w śpiączce? –spytałam.
- Tak. To było bardzo miłe. –uśmiechnął się i chciał mnie
przytulić ale nie mógł.
- Leon jak mogłeś mnie tak wystraszyć! –obróciłam się do niego
plecami i udawałam, że się obraziłam.
- Violu, ja przepraszam nie chciałem, żeby tak wyszło. –prawie
zaczął płakać.
- Dobrze wybaczam ci ale nigdy więcej nie rób mi czegoś
takiego! –przytuliłam go. Nie mogłam mu przecież odmówić był w strasznym
stanie.
Ta sielanka nie trwała zbyt długo. Nagle Leona zaczęła
strasznie boleć głowa. Szybko pobiegłam po lekarza. Po wejściu do Sali kazał mi
wyjść i zasłonił szybę, więc nie wiedziałam co się dzieje. Bałam się!
----------------------
Jak myślicie co się stało z Leonem?
Na dzisiaj to chyba wszystko. :)
Komentujcie plisss... :D
Super blog ale ja bym Ci dała rade : pisz dluzsze i pisz też o innych oki :). Bardzo mi się podoba. !!!! ;) :)
OdpowiedzUsuńOki :)
OdpowiedzUsuńDzięki za rade ;*