Rozdział 4
*Camila*
…to była Violetta. Trzymała Leona za rękę i spała. Pewnie spędziła
z nim całą noc. Jej walizka stała za
nią. Lekarz podszedł do nas i oznajmił, że możemy wchodzić pojedynczo.
Moglibyśmy parami ale, powiedział, że ta młoda dama nie chce odstąpić tego
młodzieńca nawet na sekundę. Uznałam, że najpierw muszę wejść ja.
- Violu –powiedziałam delikatnie dotykając jej ramienia,
obudziła się.
- Hej Cami – uśmiechnęła się.
- Spędziłaś tu całą noc? –spytałam, znając odpowiedz.
- Tak, muszę być przy nim! –odpowiedziała, a następnie
spojrzała na Leona i znów posmutniała.
Po mnie wszedł Maxi, następnie Ludmi, później Naty, na koniec
weszła Francesca.
*Fran*
- Hej Violu. Spytałam się pielęgniarki, czy nie mogłabyś się
odświeżyć w łazience szpitalnej. Zgodziła się, może poszłabyś na chwilę, żeby
odreagować?
- Nie, nie mogę go zostawić samego! –po tych słowach Viola
zaczęła płakać.
- Ale… Violu! –zajękłam
- Nie mogę! Ja… go… k… kocham! –powiedziała.
*Violetta*
Po moich słowach ręka Leona, którą trzymałam zaczęła dziwnie
się ruszać. Jego oczy powoli się otwierały. Fran pobiegła po lekarza.
- Leon? –spytałam
- Kim pani jest? Gdzie ja jestem? –zadawał dziwne pytania.
- O nie! Masz amnezję! …
W tym momencie zauważyłam na buzi Leona delikatny uśmiech.
---------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz