Rozdział 11
*Tomas*
Pobiegłem szybko na górę. Nie zdążyłem nawet dobiec do drzwi,
a już zostały wyłamane i to przez kogo!
- Leon, co ty tu robisz? –spytałem
- Śmieszny jesteś! Zostaw Viole w spokoju! Rozumiesz?
–krzyczał
- Chyba śnisz! Ona kocha mnie!
- Zrozum debilu! O N A
C I E N I E K O C H A !!! –krzyczał Leon.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
- Bo jesteś debilem. Viola do mnie napisała sms’a. –zaczął się
za mnie wyśmiewać.
- Śmiej się ile chcesz! Ale i tak nie powiem ci gdzie ona
jest!
- Ty debilu!
*Leon*
Nie wytrzymałem
zamachnąłem się i uderzyłem Tomasa prosto w twarz. Zaczęła lecieć mu krew z
nosa. Próbował mi oddać lecz jestem szybszy i unikałem jego ciosów. Złapałem go
położyłem na ziemi i wykręciłem mu rękę. Krzyczałem: Viola jest moja,
rozumiesz?!. Niestety parę sekund później oberwałem od niego. Z mojego nosa
również zaczęła lecieć krew. Biliśmy się jeszcze przez parę minut. Ostatecznie
wygrałem ja! Tomas zwiał jak mała dziewczynka! Ale nie powiedział nawet gdzie
ukrył Violę. Strasznie się o nią bałem! A jeśli coś jej zrobił? Gdzie ona jest?
Zacząłem jej szukać:
- Violu, gdzie jesteś??? –krzyczałem
---------------------------------------
Ten rozdział dedykuje Karolinie K ;*
Dziękuje ci za wszystkie komy. Dla ciebie dodam dziś jeszcze jeden :)
Rozdział dosc brutalny ale bardzo mi się podoba ;d
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację i bardzo się ciesze z kolejnego rozdziału pisz tak dalej bo super Ci wychodzi ;d
Pozdrawiam ;**