Słońce dziś lekko świeciło. Było nawet ciepło. Jest to jeden z najgorszych dni w moim życiu. Szedłem powoli po chdniku przyglądając sie dzieciom, ktore bawiły się na placu zabaw. Usiadłem na białej, starej ławce mieszczącej się w centrum parku. Bylem zamyslony, patrzylem sie w jeden punkt przed siebie. Nie zważalem na to co sie wokol mnie dzialo. Rozmyślałem nad tym co sie właśnie stało-zostałem wyrzucony z pracy. Może dla innych to nie taka straszna rzecz, ale dla mnie miala wielkie znaczenie. Moi rodzice sa bogaci, chciałem im idowodnić, że coś potrafię oprócz ś piewania, ktore bardzo kocham. Wiem teraz pewnie kazdy by sie ze mnie śmiał : "chlopak 22 letni, bogaty a płacze bo stracił pracę! "? Chce sie w koncu ustabilizować i żyć normalnie! Miesiąc temu dowiedziałem sie, że moja dziewczyna mnie zdradziala. Zalamalem sie! Nie chce znów! Wstalem z ławki i zacząłem biec przed siebie. Nagle wpadłem na jakąś dziewczynę. Upadła na ziemie, a ja na nia! Powstalem i sprawdziłem, czy oddycha. Na szczescie żyje! Wziąłem ją na ręce i zanioslem do szpitala. Na szczescie był niedaleko. Gdy tam dotarłem przekazałem nieznajomą lekarzą, a nastepnie usiadłem na szpitalnym krzesle. Zacząlem płakać jak małe dziecko.
*3 godziny później*
Nadal siedze w poczekalni i czekam na lekarza. Mysle o tym, ze przez swoja głupotę mogłem zabic człowieka. Jestem kretynem! Gdy przeklinalem siebie w duchu usłyszałem:
- Panie Verdas może pan wejsc.
Wszedłem do szarego pokoju. Stało tam jedno łóżko, na ktorym leżała nieznajoma. Przez okno dostawało sie wiele promieni slonecznych, ktore oświetlały twarz dziewczyny. Była bardzo piękna. Miała długie, delikatnie pofalowane, brązowe wlosy. zastanawialem sie co jej powiem jak sie obudzi. Usiadlem obok jej łóżka i czekalem... czekalem...
Po dwóch godzinach...
Nagle dziewczynq drgnęła. Obudziła sie.
- Gdzie ja jestem??? Co ja tu robie??? Kim ty jestes??
- jesteśmy w szpitalu . Miałaś wypadek. Jestem Leon i jest mi wstyd bo to przeze mnie tu jestes. Zaczalem płakać... znowu.
- Nic sie nie stalo, prosze nie płacz!!!
- Jak mam nie płakać jezeli wszystko mi sie sypie!
- nie martw sie po to sa upadki, aby wstać 100 razy silniejszym! Usmiechnalem sie a ona odwzajemnia gest. Dzieki niej zrozumialem ze nie moge sie zadreczac upadkami tylko isc do przodu. W konczu wyszeptalem ciche dziekuje...
Zaczelismy ze soba rozmawiac i dowiedzielismy sie o sobie bardzo dużo. Ma na imie violetta, pracuje w Studiu-szkola muzyczna, uczy tam śpiewu. Bardzo kocha to co robi. Ma 2 rodzeństwa: siostre Mechi i brata Federica. Mieszka sama. Ma 22 lat jak ja xd Jest wolna, ostatnio zerwala z chlopakiem i ciezko to przeżyła. Gdy opowiadala mi o sobie do salimwszedl lelarz i kazal idac mi sie do domu bo juz 3 w nocy i nie moge nie spać, ale ja nie chcialem oapuszczac tej slodkiej niewiasty. Jednak to zrobilem, uznalem ze ona tez powinna odpocząć, wiec udalem sie do domu.
15 minut poźniej
Wszedlem do domu zucilem kurtke na fotel i poszedlem po schodach do łazienki. Wzialem goracy prysznic i poszedlem spac. Wstalem o 7:00, snila mi sie ona -piekna i cudna Violetta. Ubralem sie i zjadłem szybkie smiadanie. Popedzilem w strone szpitala i zastalem tam spiaca daiewczyne, nie chcialem jej budzic. Pomyślałem, ze przez ten czas skocze do kwiaciarni i kupie jej kwiaty i czekoladki. Jakie to slodkie oooo. W sklepie ekspedientka powiedziala mi ze najlepsze na przeprosiny sa bialem roze. Uznalem ze ma racje i poprosiłem 6 sztuk. Pani wykonała z nich bukiet. Byl bardzo sliczny. Nastepnie wszedłe, do. Sklepu i kupiłem moje ulubione czekoladki. Po zakupach udalem sie do szpitala. Przez uchylone drzwi zauwazlem, ze Violetta jiz nie spi. Schowalem moj prezent za plecy i wszedłem.
-Hej co ty tu robisz tak wczesnie? Powinieneś jeszcze spac, bo wczoraj nardzo dlugo siedziales.Nie chce, abys czul sie winny.
- Violetto, czuje sie winny, ale nie tylko dlatego tu jestem. Polubilem cie, wydajesz sie byc bardzo mila i szczera. Nigdy nie poznalem takiej osobym i nie chce zmarnować tej moze jedynej szansy. Wyciagnalem bukiet z czekoladkami zza plecow, usmiechnalem sie slodko i powiedzialem:
- To prezent przeprosinowy, mam nadzieje,eże go przyjmiesz.
- ojjj dziekuje, nie trzeba bylo ; dalem jej bukiet i czekoladki. Oboje bylismy uśmiechnięci od ucha do ucha. Wtem do pokoju weszli jacys ludzie. Trzy dziewczyny i dwoch chlopakow, nie wyglądali ma lekarzy.
- hej Violu, jak sie czujesz? Spytala dziewczyna o czarnych wlosach.
- hej Fran. Bardzo dobrze. Poznajcie Leona to jest moj... kolega.
- hej milo was poznac. Powiedziałem
- Jestem Diego, a to Maxi , to Ludmila, Fran , Cami.
Wstalem i uscisnalem dlonie dziewczyn pozniej chlopakow.
- Jak to sie stalo?-spytal Diego. Posmutnialem, bylo mi bardzo prZykro.
- A wiesz jaka ja jestem. Potknelam sie i upadlam. - Violetta probowala mnie bronic ale nie moglem na to pozwolić
-Viola... Tak naprawde to ja przez moja głupotę wpadłem na Viole i stracila prztomnosc.- supuscilem głowę.
- ej nie martw! Wazne ze nic sie nie stalo! -Probowala mnie pocieszyc Viola. Mimowolnie sie usmiechnale. Milo z jej strony, ze nie jest na mnie zabardzo zla.
- Kiedy wychodzisz? -zmieniła temat Fran
- za dwa dni.